STPMO


 

Od czasu wyborów do parlamentu europejskiego bardzo dużo zastanawiałem się, co możemy zrobić, żeby programy wyborcze znów stały się częścią naszej polityki. Program wyborczy to nic innego jak mapa wyznaczająca strategię rządzenia. Jednak należy przy tym zwrócić uwagę, że nie każdy tak postrzega rolę programu wyborczego, bowiem, jak wynika z obserwacji polskiej sceny politycznej, program wyborczy to nic innego jak narzędzie mobilizacji elektoratu. I to właśnie z tej perspektywy należy rozumieć wybory w Polsce. To właśnie takie podejście warunkuje polską scenę polityczną i fakt, że programem politycznym nie należy się przejmować. Stąd wielu polityków ignoruje program wyborczy. Dlatego właśnie nie można do końca oczekiwać , że nadejdzie moment rozliczenia, kiedy kandydaci będą musieli wykazać, że poważnie traktują swoją kandydaturę, a ich plany są wiarygodne.

W takich właśnie okolicznościach i atmosferze, w której większość mediów jest zaabsorbowana słupkami oglądalności lub słuchalności i donoszenia o kolejnych skandalach, na przykład „taśmy pana Falenty”, politycy stają się bardzo śliscy , stąd trudno jest ich „przycisnąć”. Dobrze wiedzą, że jeśli będą do prasy codziennie wypuszczać nowe „newsy” – nowego królika – nigdy nie złapią żadnego z nich. Dlatego właśnie nie ma rozliczenia w polityce. Do rozliczenia nigdy nie dojdzie. Skuteczna strategia polegająca na wypuszczenia codziennie jednego „newsa” podparta fałszywymi oskarżeniami i stwierdzeniami niepokrytymi na żadnych faktach stanowi dziś o autentyczności polityki.

Jednak trzeba raz jeszcze przypomnieć, że właśnie takie warunki powodują, że często z porządnego człowieka wychodzi potwór zdolny do popełniania rzeczy strasznych i że to jest bardzo realne zagrożenie dla każdego człowieka, również polityka (z moralnego człowieka robi się potwór).

Trzeba również przypomnieć, że nie wolno traktować polityki jako narzędzia władzy rozumianej jako dominacji nad innymi ludźmi. Tak rozumiana polityka jako narządzie władzy jest bardzo niebezpieczna nie tylko dla polityków, ale dla ogółu społeczeństwa.